wtorek, 28 maja 2013

We'll be back.

  Chciałyśmy przeprosić za brak obiecanego scenariusza, jak i brak jakichkolwiek nowych scenariuszy - tym razem wszystko wina problemów osobistych. Źle czujemy się z brakiem systematyczności, ale staramy się nad tym pracować i naprawdę dajemy z siebie wszystko. W zbliżające dni wolnego mamy zamiar nadrobić jak najwięcej zaległości. Hwaiting!


A tego pana znacie? ^^

środa, 22 maja 2013

"Nocowanie"

Tym razem witam was wyjątkowo bez obrazka, gdyż mój grafik (czyt. Fuko) ma szlaban, więc nie bardzo jest, jak go wykonać. Kontynuując, wrzucam scenariusz, który był zamówieniem Lanayi. Jest to naprawdę jeden z najlepiej napisanych i najbardziej... nie nudząco uroczych scenariuszy. I jeden z nielicznych, w których nie opisują Rena, jako dziewczęcego. Daj znać jak Ci się podobało ^ ^ Życzę miłego czytania! I do zobaczenia za parę dni z kolejnym scenariuszem!

Gwiazda: Ren (Nu'est)
Tytuł:  Nocowanie
Oryginalny tytuł: Sleepover
Autor: 10superior12byi
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Este
Korekta: Este

Obudziłaś się, wtulając się mocniej w miękkie koce i poduszki, które cię otaczały. Zmrużyłaś oczy, gdy zdjęłaś z siebie kołdrę i zorientowałaś się, że nie jesteś już w salonie. To było dziwne. Doskonale pamiętałaś, że zasnęłaś na kanapie zaraz po tym, jak wróciłaś do dormu po randce ze swoim chłopakiem, Renem.

To nie była jakaą ekstrawagancka randka. Był gwiazdą i rozumiałaś, że wraz ze sławą przyszło mu zapłacić za to wysoką cenę. Tak, więc poszliście razem na spacer do pobliskiego parku, który był tak mały, że mało kto w ogóle zwracał na niego uwagę. Ale to się dla was nie liczyło. Było cicho, spokojnie. Po prostu perfekcyjnie. W pewnym momencie, położyliście się, mimo chłodnej pogody, na trawie pokrytej opadłymi już liśćmi, a on tylko delikatnie gładził twoje włosy. To był to, czego potrzebowaliście. Dla Rena wasze spotkania były oderwaniem się od napiętego grafiku i hałaśliwych fanów, a dla ciebie znalezienie się w jego ramionach było ukojeniem, po dniu spędzony w szkole i pracy.

Chociaż zazwyczaj pod koniec dnia, byłaś wykończona, to zawsze przybierałaś szczęśliwy wyraz twarzy, kiedy miałaś szansę spotkać się z Renem po pracy. On jednak nie był idiotą. Gdy tylko zauważył twoje podkrążone oczy brak koncentracji, wręcz zmusił cię, abyś ograniczyła liczbę godzin, którą spędzałaś w pracy. Tak bardzo, jak szanowałaś jego opinię, to jednak nie mogłaś się do tego zmusić. Częściowo to było powodem, dla którego wróciliście wcześniej do domu. Byłaś zbyt zmęczona po całym dniu spędzonym w biurze, byście mogli kontynuować swój spacer. Poczucie winy zżerało cię od środka. Czułaś się winna, niszcząc mu jego plany, przy których relaksował się po ciężkim dniu. Mógł w końcu zaszaleć na mieście, zrobić cokolwiek, ale on zdecydował się spędzić ten czas z tobą. Nie mogłaś nic a to poradzić, ale czułaś się za to... odpowiedzialna.

Wstałaś z łóżka i przeszłaś przez przedpokój prosto do kuchni. Na w pół śpiąca weszłaś do pomieszczenia i poczułaś ostry zapach przypraw i ziół. Wśród bałaganu panującego w kuchni, zauważyłaś Rena, który stał przy kuchence coś gotując. Po zapachu rozpoznałaś, że to jjigae kimchi - jego ulubione danie. Potrafił w ciągu kilku sekund, pochłonąć całą miskę, niczym wygłodniały gepard. Wciąż zaskakiwało cię, jakim cudem to on ma najdrobniejszą sylwetkę z całego zespołu. Podczas gdy on wciąż mieszał w garnku, podeszłaś do niego, oplatając jego talię ramionami.

- Dzień dobry, śpiochu - wyszeptał, nie odwracając się. Chwycił twoją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Zachichotałaś, wtulając się mocniej w jego plecy.

- Jak długo spałam? - zapytałaś.

- Chwilę - powiedział z uśmiechem na twarzy. -  Nie sądzę, byś była w stanie dziś wrócić do domu - natychmiast rozluźniłaś swój uścisk i spojrzałaś na niego zdziwiona.

- Wae?

- Spójrz na zewnątrz.

Nie mam mowy! To niemożliwe! Podeszłaś do okna, by odsłonić zasłony i zobaczyłaś ogromne sterty śniegu piętrzące się przed budynkiem. W dodatku, jakby tego było mało, opadom śniegu towarzyszył grad.

- Myślałam, że zapowiadali burzę dopiero na wieczór.

Ren potrząsnął głową i wskazał dłonią na zegarek, na którym była... DWUDZIESTA?! Cholera, spałaś cztery godziny?!

- Naprawdę tak długo spałam? - zapytałaś, nie przestając się wpatrywać z zegar.

Blondyn zaśmiał sie i podszedł do ciebie.

- A mówiłem, żebyś wzięła mniej godzin w pracy - spuściłaś głowę.

- Mianhae - odpowiedziałaś, dąsając się. - To moja wina, że wróciliśmy wcześniej i zamiast spędzić razem czas, zasnęłam.

Natychmiast objął cię w pasie, przyciągając cię do siebie.

- Głupia - wymamrotał, gładząc twoje włosy. - Wystarczy mi sama twoja obecność.

- Nah, otteoke - jęknęłaś. - Muszę iść do domu.

- Zwariowałaś? Nie pozwolę Ci wyjść - zadrwił.

- To co ja mam zrobić?

- M-możesz zostać jeśli chcesz - wyjąkał nerwowo.

- A co na to reszta?

- Nie powinno ich tu dzisiaj być.

Przełknęłaś ślinę. Czy to oznacza, że będziesz z nim sama? Zaczęłaś się trząść na tę myśl. To nie tak, że nie chcesz z nim zostać. Po prostu to byłby pierwszy raz, gdy zostałabyś u chłopaka i chcąc, nie chcąc trochę się denerwowałaś.

- Co się stało? - zapytał. - Nie mów mi, że boisz się zostać na noc.

- Aniyo - zaśmiałaś się. Zachichotał i zaczął wami kołysać na boki. Ciepło, które od niego biło, sprawiało, że miałaś ochotę pozostać w jego ramionach na zawsze. - Pozwolisz mi spać w twoim łóżku? - zapytałaś nieśmiało.

- A dlaczego myślisz, że bym tego nie zrobił? - spuściłaś wzrok na podłogę.

- JR oppa powiedział mi, że nie lubisz, gdy ktoś leży na twoim łóżku.

- Naprawdę? - zapytał, unosząc brwi. - Spalę mu włosy, gdy zaśnie.

Zachichotałaś i spojrzałaś na niego, kiedy wciąż opierał podbródek na twojej głowie.

- To prawda? - zapytałaś nagle.

- Ale co?

- Baekho oppa powiedział, że gdy nie możesz zasnąć, przychodzisz do niego, aby cię przytulił.

- Mwah?! To nie moja wina, że te facet nie potrafi zasnąć, dopóki nie przyklei się do kogoś jak pijawka!

- Naprawdę?

- Aish! Co z nimi nie tak? Co Ci idioci Ci naopowiadali?

- Więc to prawda!

- Nie powiedziałem tak!

- Ale nie zaprzeczyłeś!

Westchnął i spojrzał Ci w oczy. Jego spojrzenie było tak poważne, że czułaś się, jakby przeszył cię piorun. Podchodził coraz bliżej, popychając cię w kierunku ściany, a gdy w końcu się o nią oparłaś, uwięził cię między swoimi ramionami.

- W-wae? - zapytałaś, widząc jak na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Masz rację, nie zaprzeczyłem - powiedział, opierając swoje czoło na twoim. - Ale na co mi on, kiedy mam ciebie? A dzisiaj... w końcu mam cię całą dla siebie.

- Yo, Ren, wróciliśmy! - usłyszeliście.

Zaskoczeni, szybko się od siebie odsunęliście, gdy członkowie Nu'est weszli do salonu.

- Cholerna zamieć - wymamrotał JR, zrzucając buty i wchodząc do środka.

- Omo, ____-ah! - wykrzyknął Minhyun. - Co ty tu robisz?

Ren przywitał się ze swoimi hyungami, wbijając w nich chłodne spojrzenie.

- Lepsze pytanie brzmi: Co wy do cholery tu robicie?

- Aigoo, wygląda na to, że zepsuliśmy im zabawę - dokuczał Baekho. - Możecie kontynuować. Po prostu udawajcie, że nas tu nie ma.

- Jakby to było możliwe - mruknął sarakstycznie Ren, a ty zachichotałaś z jego dziecinności.

- W ostatniej chwili anulowali nam grafik z powodu pogody - powiedział Aron, rzucając torbę na bok. - Przepraszam za to.

- Aniyo, gwenchana - odpowiedziałaś.

- A ja nie! - krzyknął Minhyun, wchodząc oo kuchni. - Powinniśmy im częściej przerywać. Patrzcie! Jedzenie! - Szybko chwycił za pałeczki z zamiarem zjedzenia kimchi jjigae, ale nim zdążył to zrobić, Ren sprzątnął mu miskę sprzed nosa.

- Co ty robisz?! To dla mnie i ____-ah!

Minhyun żachnął się.

- Wae? - zapytałaś, podchodząc do nich. - Wygląda na to, że są głodni po pracy. Możemy zjeść razem. Zrobię kilka pierożków dla każdego.

Cała grupa, oprócz Rena, zaczęła wiwatować. On tylko wzruszył ramionami, gdy odpalałaś ogień pod garnkiem. Po kolacji, wszyscy usiedliście na kanapie, by obejrzeć film. Jednak Ren nie był nim zainteresowany. Cały czas siedziałaś z Minhyunem po drugiej stronie kanapy. Wyglądało na to, że dobrze się bawiłaś, bo co chwilę chichotałaś, gdy szeptał Ci coś do ucha, wraz z rozwojem akcji w filmie.

"Głupi Minhyun" myślał Ren, zakładając ręce na piersi. Zaczęło się robić późno, a twoje powieki zaczynały opadać.

- Jesteś zmęczona? - zapytał Minhyun. Skinęłaś głową. - Możesz spać w moim pokoju.

- NIE MA TAKIEJ CHOLERNEJ SZANSY, ŻEBY SPAŁA W TWOIM POKOJU! - krzyknął Ren, wstając gwałtownie z kanapy. Złapał cię za ramiona i podniósł w iście małżeńskim stylu.

- Yah! Co ty robisz?! - krzyknęłaś, będąc w szoku.

- Aigoo, patrzcie jaki nasz maknae jest romantyczny! - zawołał JR, by po chwili wraz z resztą ryknąć śmiechem.

- Aish, gołąbeczki, możecie stąd wyjść? - jęknął Baekho.

- To nie moja wina, że nie możesz sobie znaleźć dziewczyny - powiedział Ren.

- Oooo! - zabuczeli pozostali.

- Właśnie, że mogę! - odparł Baekho.

- Serio, ____-ah, nie mam pojęcia, dlaczego wybrałaś Rena - zaczął Minhyun. - Jestem dużo lepszym wyborem. To znaczy, Ren wygląda jak przerażająca porcelanowa lalka, która siedzi na twojej półce wpatrując się w ciebie i tylko czeka, aby cię zabić.

Odrzuciłaś głowę do tyłu, śmiejąc się razem z chłopakami. Aktualnie Baekho leżał na podłodze, trzymając się za brzuch i umierając ze śmiechu, podczas gdy JR powoli zjechał z kanapy i chichocząc, przewrócił się na niego. Twój śmiech powoli cichł, a po chwili pozostał po nim tylko delikatny uśmiech, gdy nagle poczułaś coś miękkiego na swoich ustach. Na chwilę  zaległa cisza, by po chwili w pokoju rozległy się gwizdy i krzyki, wydawane przez resztę zespołu. Ren delikatnie musnął swoimi wargami twoje usta, by po chwili pocałować cię z taką namiętnością, że jedyne, co przychodziło Ci do głowy to stwierdzenie, że znalazłaś się w niebie.

- Wystarczy! - zawołał Baekho, rzucając poduszką w stronę Rena. - Nie molestuj jej!

Ren przerwał pocałunek i spojrzał z czułością na twoją zarumienioną twarz. Potem odwrócił się w stronę reszty, posyłając im zimne spojrzenie.

- Jesteś zazdrosny! Cholernie zazdrosny! - zawołał, nim wybiegł z pokoju z tobą w ramionach.

- Yah, dzieciaki, nie ekscytujcie się za bardzo, bo jeszcze coś zniszczycie! - krzyknął JR. 

środa, 15 maja 2013

"Noona"


Scenariusz dla Lanayi. Nareszcie~! Przepraszam, że trochę to trwało, ale z jednej strony problemy z internetem, a z drugiej natłok nauki ;___; Życzę miłego czytania i mam nadzieję, że się spodoba ♥

Gwiazda: Taemin (SHINee)
Tytuł:  Noona
Oryginalny tytuł: Noona
Autor: Kellyn
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Fuko
Korekta: Este



-
Noona!

Drgn
ęłaś i podniosłaś wzrok nad książki, z powrotem kładąc głowę na sofie.

- Tak?
Taemin wyszedł z kuchni trzymając dłoń na brzuchu i wydymając wargi, co w jego wykonaniu było strasznie urocze.

- Noona, jestem g
łodny, a w lodówce nie ma nic do jedzenia.

U
śmiechając się do siebie, wsadziłaś do książki zakładkę i odłożyłaś ją na bok.

- Pójdziemy
coś zjeść?
- Chcę zjeść coś, co Ty ugotujesz – zanegował, przysiadając na oparciu kanapy.

Przygryz
łaś wargę i kiwnęłaś głową, myśląc, co znajdowało się w kuchni, a właściwie o tym, czego tam nie było.

- B
ędę musiała iść do marketu...
- Chodźmy razem! - zawołał, uśmiechając się uroczo. Był taki słodki. Zwlekłaś się z kanapy i przeciągnęłaś się niczym kot. Nie mogłaś nie zauważyć, jakim wzrokiem Taemin lustruje Cię z góry na dół, gdy podwinęła ci się koszulka. Był młody, ale nadal był mężczyzną.

Nie by
łaś wiele starsza od Taemina. Dzieliły was jedynie dwa lata, ale zawszetraktowałaś go jak swojego słodkiego dongsaeng'a. Jednak przez długi czas uważałaś, że jest zbyt słodki, by być choć trochę w Twoim typie.

By
łaś przyjaciółką Minho, który należał do SHINee, barwnej grupy z równie barwnymi osobowościami. Byłaś bardziej doświadczona w randkach, niż Taemin, ale mimo to przez dłuższy czas nic nie wiedziałaś, o uczuciach, jakimi ciebie darzył. Uczuciach, których na początku nie odwzajemniałaś. W Twoim typie był Jonghyun, który był pewny siebie, podczas gdy Taemin był raczej nieśmiały. Jednak wokalista nie spodobał Ci się, więc zaraz po Minho to Taemin stał się twoim ulubieńcem.

Zanim si
ę zorientowałaś, zakochałaś się w maknae i różnica wieku już Ci nie przeszkadzała.W końcu nie byłaś od niego wiele starsza. Pewnego dnia poprosiłaś go o spacer, a reszta to już historia.

Z baseballow
ą czapką naciągniętą na oczy i w niepozornych ubraniach, Taemin chwycił Cię za rękę i wyprowadził z apartamentu, zmierzając do małego sklepu spożywczego tuż za rogiem. Nie upubliczniliście swojego związku, więc często, gdy wychodziliście razem, musieliście się ukrywać.

Kiedy chodzi
łaś na zakupy z Taeminem, zawsze pchałaś wózek i mówiłaś mu, co ma wziąć. Zwłaszcza z wyższych półek, gdyż był od ciebie wyższy, a ty sięgałaś mu ledwie do ramion.

- Taemin-ah, chcesz mleko bananowe? - spyta
łaś, widząc je na półce. Bez wahania wziął kilka butelek. - Noona, kupmy sok, który tak bardzo lubisz! - chwycił truskawkowy sok z aloesem, który tak zachłannie piłaś.
- Nie masz wystarczająco pieniędzy, prawda? Mogę zapłacić.

 - Nie martw się, starczy mi na wszystko.

Jaka
ś starsza kobieta w towarzystwie swojego wnuka przeszła obok was, uśmiechając się grzecznie.

- To mi
łe widzieć, jak dongsaeng traktuje swoją noonę tak dobrze.

Spojrza
łaś na Taemina z niepokojem. Spoglądał na swoje buty z ponurym wyrazem twarzy.Nienawidził, gdy ktoś brał go za Twojego młodszego brata , zamiast chłopaka. To było jego kompleksem. Chciał być męski, być uważany za Twojego chłopaka, a nie dzieciaka plątającego Ci się między nogami. Już miałaś zaprzeczyć stwierdzeniu kobiety, ale Taemina i tak to dotknęło.

By
ł ponury, gdy staliście w kolejce. Tak samo podczas drogi powrotnej do domu, a kiedy doszliście do drzwi, zabrał Ci torby, które miałaś i poszedł odnieść zakupy. Krajało Ci się serce, gdy widziałaś go smutnego. Zazwyczaj był naprawdę wesołym chłopcem.

- Taemin-ah, daj, pomog
ę – westchnęłaś, sięgając po jedną z toreb.

Zabra
ł torbę z Twojego zasięgu, patrząc na Ciebie ze smutkiem w oczach.

-
Sam to zrobię, noona-, to znaczy, _______-ah – szybko się poprawił.
- Yah! - zawołałaś, wyrywając mu torby i stawiając je na blacie. Ujęłaś jego twarz w swoje dłonie, zmuszając go, by spojrzał Ci w oczy.

- Taemin-ah, lubi
ę, jak nazywasz mnie “noona” i nie obchodzi mnie, że jesteś ode mnie troszkę młodszy. Więc przestań się dąsać.

Taemin po
łożył dłonie na Twoich, odsuwając je od swojej twarzy i ściskając mocno.

-
Naprawdę nie masz nic przeciwko?- Ani – delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Jesteś o wiele przystojniejszy, kiedy się uśmiechasz, Taemin-ah.
-
Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie – powiedział z miłością wyczuwalną w głosie, przyciskając swoje czoło do Twojego. - Przepraszam, że byłem smutny. Saranghae, noona.
Delikatnie dziabn
ęłaś go w wargę. – Nado saranghae. Teraz zapomnijmy o tym i przygotujmy kolację, arasso?

sobota, 11 maja 2013

TAG: Korean Dreams Blog Tag



Zostałyśmy nominowane przez Doors i Bandura do TAG: Korean Dreams Blog Tag, za co bardzo dziękujemy! ^^

Zasady: 
1. Wstawić powyższy obrazek.
2. Podziękować osobie która cię otagowała.
3. Nominować jakąkolwiek liczbę blogów do tego tagu, które według ciebie na to zasługują lub po prostu je lubisz ;D (ale nie tą osobę która otagowała ciebie) 
A teraz najważniejsze:
4. Opowiadasz o swoich 3 marzeniach. Jakich chcesz, mogą to być największe lub te mniejsze, zupełnie pokręcone lub bardziej realne.
5. Odpowiadasz na pytanie: Czy warto marzyć? Dlaczego?


Oto nasze odpowiedzi:

Este
No, więc... marzenia. Całkiem ciekawa rzecz. Właściwie mam ich całkiem sporo. Od dostania szóstki z biologii (wysoce prawdopodobne) do zostania normandzkim Bogiem (zupełnie niemożliwe). Jednak te wysoce prawdopodobne, to tak naprawdę cele, a nie marzenia. A te niemożliwe, to tylko mrzonki. Bynajmniej takie jest moje zdanie. Więc do moich marzeń, które zależą od wielu moich chęci i przypadków, na które być może złoży się moje życie należą między innymi:
1. Podróż do Korei. Pomieszkanie tam trochę, zapoznanie sie bliżej z kulturą, z jedzeniem <3  Szczególnie z jedzeniem. Zawarcie wielu znajomości, etc. Być może zamieszkanie tam, ale to raczej mniej marzeniowe, a bardziej spekulacyjne założenie.
2. Znaleźć osobę, którą pokocham ze wzajemnością, i która będzie w stanie się mną zaopiekować i pomóc się ogarnąć w przytłaczających chwilach. I która powstrzyma mnie od realizowania moich najbardziej postrzelonych pomysłów. Bo, serio, mam ich za wiele.
3. Hmm na moje marzenie składa się też kilka małych, tj. skok na bungie, skok ze spadochronem, zrobienie tatuażu i wyhodowanie drzewa, na którym rośnie czekolada w tabliczkach. Tak, to ostatnie jest tak prawdopodobne i ambitne, że Este ma nadzieję, że się uda. Bo czekolada. A czekolada może wszystko.

Czy warto marzyć? Oczywiście, że warto. Często to właśnie marzenia wyznaczają nam cel w życiu, nadając mu sens i nakierowując je na właściwy tor. Czasami w trakcie realizacji naszych marzeń odkrywamy w sobie, lub w innych coś, czego w żadnej innej sytuacji byśmy nie poznali. Na przykład, gdyby czyimś marzeniem był wyjazd do Francji i spróbowanie żabich udek, czy ślimaków (polecam, są pyszne), to w między czasie może poznać wielu ludzi w podróży, dowiedzieć się, ile stopni ma Wieża Eiffela, no bo skoro żabie udka, to czemu nie inny symbol Francji? Swoją drogą, ma ok. 1600 stopni. Tak, yaoi edukuje. Ale wracając, gdy w końcu spróbuje się tych specjałów, można odkryć, że nasz gust co do jedzenia jest w pewnym stopniu inny, niż do tej pory myśleliśmy. Więc warto marzyć, by odkryć wiele ciekawych rzeczy, poznać ludzi, otoczenia. Nawet samych siebie.

Fuko
Nie wiem, jak Este to robi - wszystko, co chce przekazać, potrafi przelać na papier, a w tym wypadku - na klawiaturę. Ja natomiast mam często problem z opisaniem swoich uczuć, czy nawet z wyrażaniem zdania. W każdym razie, do rzeczy - jeśli chodzi o mnie, można powiedzieć, że marzeniami wręcz żyję. Wiecznie marzę - przed snem, na lekcjach czy tańcząc, w mojej głowie zawsze istnieje jakaś wizja, a czy jest to marzenie czy zwykłe wyobrażenie sytuacji której świadkiem chciałabym być, nieważne - marzeń mam niezliczoną ilość i wypisanie tych największych będzie pewnie nie lada problemem...A więc:

1. Moim największym marzeniem jest wzięcie udziału w przesłuchaniu do SM Entertainment i oczywiście - dostanie się. Naprawdę, przez to już nie potrafię wymyśleć sobie innej kariery. Trochę straszne, bo kiedy przyjdzie co do czego - nie będę wiedziała, co ze sobą począć. O dziwo, jest to też marzenie, którego najbardziej jestem pewna. Może to przez te podnoszące na duchu stwierdzenia Este i Yuri, że nadaję się do SME... Może zostanę tam chociaż sprzątaczką?
2. Z racji, że cierpię na forever-alone'izm, chcę znaleźć sobie tam, w Azji, kochanego chłopaka (patrz: Lee Taemin), któremu nie będą przeszkadzały moje dziwne zachowania, ubiory i który będzie przy mnie wtedy, kiedy będę czuć się jak wrak Titanica.
3. Odwiedzić Japonię i zrobić tam ogrooomne zakupy. Z racji, że interesuję się sweet lolita fashion, chciałabym się obkupić w sklepach Angelic Pretty. Ale to wtedy, kiedy okradnę bank... Poza tym są też mniejsze marzenia, jak nie utracić kontaktu z pewnymi osobami (dziwne, co? Ale wiecznie boję się, że kogoś stracę), wypicie bubble tea czy pojechanie na koncert SM Town.

Osobiście myślę, że marzenia tak naprawdę są podstawą do życia - dzięki nim mamy różne ambicje, zainteresowania, poznajemy niesamowitych ludzi i przeżywamy wyjątkowe chwile w drodze do ich spełnienia. Przyznam nawet, że nieraz te drobne marzenia wyciągają mnie z dołków, kiedy takowe mam. Marzyć trzeba zawsze, nie ważne, czy realnie, czy nie. ^^

Osoby zaproszone do zabawy:
http://wposzukiwaniuszczescia-yaoi.blogspot.com
http://pretend-party.blogspot.com
http://park-ayako.blogspot.com/
http://myextensivemind.blogspot.com
http://ji-yong-scenariusze.blogspot.com/
http://k-popowe-scenariusze.blogspot.com/

wtorek, 7 maja 2013

"Zdjęcia"

Tak, tak, w końcu coś dodaję ^ ^ Dobrodziejstwa internetu w szkole są chyba tymczasowo dla mnie jedynym ratunkiem. Tak, więc przedstawiam wam scenariusz z Gongchanem, który miał być dodany wczoraj z okazji comebacku B1A4, ale jest dzisiaj. Spóźniony, ale jednak. Jak wam się podoba powrót chłopców, BANAs? Zdjęcia, o których mowa w scenariuszu - linki do nich są na stronie oryginału, więc gorąco - serio, naprawdę GORĄCO - zapraszam, aby je obejrzeć.

Gwiazda: Gongchan (B1A4)
Tytuł: Zdjęcia
Oryginalny tytuł: Photos
Autor: Admin Kelc
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Este
Korekta: Fuko

Zmrużyłaś oczy, spoglądając na ekran komputera. Obracałaś głową, patrząc pod różnymi kątami na zdjęcie na nim wyświetlone.

"To nie może być on" - pomyślałaś, kręcąc głową.

Zalogowałaś się na swoje konto na tumblrze i zauważyłaś, że cała twoja tablica została wręcz zalana tymi samymi zdjęciami twojego chłopaka, Gongchana. Ale ten Gongchan zdecydowanie nie był tym samym, którego nazywałaś swoim chłopakiem. W przeciwieństwie do chodzącego aegyo, do którego przywykłaś, chłopak na tym czarno-białym zdjęciu był męski, dojrzały, silny... po prostu idealny materiał na modela. Miał idealnie świetnie wystylizowane włosy i nosił skórzaną kurtkę z futrzanym kołnierzem. Mimo, że nie mogłaś być tego pewna, podejrzewałaś, że kurtka została specjalnie tak ułożona, aby pokazać wytatuowany krzyż, zdobiący prawą stronę jego klatki piersiowej. Lewą dłoń miał dociśniętą do brwi, a na jego nadgarstku błyszczała bransoletka w postaci cienkiego łańcuszka.

Innymi słowy - Twój chłopak wyglądał piekielnie gorąco.

Zawsze wiedziałaś, że jest przystojny, każdy to wiedział. Ale po prostu nie mogłaś przeboleć tego zdjęcia. Wpatrywałaś się w nie, chłonąc oczami każdy szczegół. Oderwałaś wzrok od monitora dopiero wtedy, gdy usłyszałaś ciche pukanie do drzwi. Do pokoju weszła twoja mama.

- Masz gościa - powiedziała, uśmiechając się.

Kiedy się odsunęła, zauważyłaś, że stoi za nią Gongchan, wyglądający tak jak zwykle i z delikatnym uśmiechem na twarzy. Wszedł do pokoju, a ty zeskoczyłaś z łóżka, rzucając się w jego ramiona.

Usłyszałaś śmiech swojej mamy.

- Dam wam trochę prywatności.

- Dziękuję, eomonim - rzucił Gongchan, gdy twoja mama cicho zamykała drzwi.

- Co ty tu robisz? - zapytałaś, wciąż będąc na nim uwieszona.

- Odwiedzam cię. Dawno się nie widzieliśmy.

- Ale przecież widzieliśmy się ostatniej nocy.

- Tak, i było to bardzo dawno temu - zachichotał, wypuszczając cię z ramion i usiadł na łóżko, zaraz obok laptopa.

Wywróciłaś oczami, rzucając się na łóżko i przekręciłaś się na brzuch, by widzieć ekran komputera. Wcisnęłaś kilka razy spację, by wyłączyć wygaszenie ekranu i gdy tylko się zaświecił, wyświetliło się zdjęcie Gongchana. Próbowałaś szybko zamknąć okno, ale Gongchan zdołał je zauważyć, zanim zdążyłaś to zrobić.

- Och, już wydali te zdjęcia? - zapytał, odsuwając twoją rękę i ponownie włączając okienko ze zdjęciem.

- Tak - powiedziałaś nieśmiało, wbijając wzrok w swoją kołdrę. - Poczekaj, zdjęcia? Jest ich więcej?

- Pewnie. Przecież to była sesja zdjęciowa, więc oczywistym jest, że jest ich więcej, głuptasie - Gongchan położył się na brzuchu obok ciebie i obrócił laptop w swoją stronę. Po szybkim wpisaniu przez niego kilku słów w wyszukiwarkę, wszedł na oficjalną stronę L’Officiel Hommes, na której widniały jego zdjęcia.

- Cóż, nie tylko ja byłem na sesji, więc podejrzewam, że wybrali najlepsze - odwrócił ekran w twoją stronę i zobaczyłaś to samo zdjęcie, które zalało twój tumblr.

- Zaraz, kto to jest? - zapytałaś, klikając ikonę zdjęcia, obok tych Gongchana. Zdjęcie C.A.P'a pojawiło się, gdy tylko się załadowało. Opadła Ci szczęka, gdy zauważyłaś, że poprzez podwinięcie swetra, jego kości biodrowe zostały idealnie podkreślone.

- Wow - wydyszałaś, nie mogą oderwać wzroku od lidera Teen Top.

- Hej! - Gongchan trącił cię w ramię, próbując odwrócić twoją uwagę od tego zdjęcia. Odepchnęłaś jego rękę, wciąż skupiając się na ekranie.

Zmarszczył brwi, czując nadchodzący wybuch zazdrości. Obserwował, jak wpatrywałaś się w zdjęcie C.A.P'a. Zmrużył oczy i postanowił działać.

Pisnęłaś, gdy chłopak szybko odwrócił cię na plecy i zawisnął nad tobą, przyciskając twoje nadgarstki za głową do łóżka. Wytrzeszczyłaś oczy, gdy zbliżył swoją twarz do twojej tak, że wasze nosy prawie się stykały.

- Nie oglądaj się za innymi chłopakami, patrz tylko na mnie. On może być moim sunbae, ale ty jesteś moja, rozumiesz?

Skinęłaś głową, starając się spowolnić bicie swego serca.

- Dobrze - wyszeptał Gongchan, uśmiechając się i potarł swoim nosem o twój. Również się uśmiechnęłaś. Zmarszczyłaś nos, powodując, że chłopak zaczął się śmiać z twojej słodkości.

Już miał cię pocałować, gdy do pokoju weszła twoja mama.

- Hej, dzieciaki, pomyślałam, że możecie by- OMO!

Oboje podnieśliście głowy, by zobaczyć twoją mamę stojącą w drzwiach z tacą z przekąskami. Gongchan szybko odsunął się od ciebie i usiadł grzecznie na łóżku.

- Mamo! - krzyknęłaś.

Patrzyła na was w szoku.

- Po prostu zostawię to tutaj - powiedziała i położyła tacę na biurku.

- Mamo, to nie tak jak myślisz! - próbowałaś jej to wyjaśnić, ale zatrzasnęła za sobą drzwi.

Westchnęłaś z irytacją, zwieszając głowę. Gongchan powstrzymywał się od śmiechu i złapał cię za ramiona, przyciągając cię do jego boku.

- Przynajmniej na nas nie krzyczała - zaśmiał się i szybko pocałował cię w policzek.

środa, 1 maja 2013

Szkoła, szkoła, szkoła...

Witamy wszystkich!

  Najpierw chciałybyśmy przeprosić Was wszystkich za rzadsze dodawanie scenariuszy. Nie jest to jednak spowodowane lenistwem - idzie koniec roku szkolnego, Este kończy szkołę - musimy się nieźle przyłożyć. Scenariusze oczywiście nadal będą tłumaczone, jednak będziemy je dodawały trochę rzadziej, dopóki nie będziemy mieć znowu trochę luzu.
  Rzecz numer dwa - dodałyśmy na naszego bloga ankietę z pytaniem, czy jesteście za tym, aby utworzyć osobny blog z tłumaczeniami scenariuszy z raitingiem M (+18). Każdy głos się dla nas liczy, więc prosimy o głosowanie!

Dziękujemy też za nadsyłanie zamówień! To naprawdę wiele dla nas znaczy.

Wytrwajcie proszę w czekaniu na nas (kto jes EXOticiem raczej przyzwyczaił się już do czekania...), hwaiting~

jak zgadniecie kto to, to macie u nas ciastko :3 :