wtorek, 31 grudnia 2013

"Jemioła"


Spotkałam się dziś z Este i postanowiłyśmy nadrobić kolejne zaległości - także dzisiaj spóźnione świąteczne scenariusze! Może umili Wam trochę czas w ostatnim dniu tego roku. Poza tym życzymy wam szczęśliwego nowego roku, aby 2014 był lepszy od 2013 ~ Miłego czytania i do zobaczenia za rok! c:

Gwiazdy: SHINee
Tytuł: Jemioła
Oryginalny tytuł: Mistletoe
Autor: Admin Bom/Dara
Link do oryginału: KILK
Tłumaczka: Este i Fuko
Korekta: Este i Fuko

Onew:
-
Oppa! - krzyknęłaś. - Idę do domu odpocząć.


Zabrałaś swoją torbę i już miałaś zamiar opuścić salę treningową SHINee, gdy nagle Onew złapał cię za rękę. Spojrzałaś na niego pytająco.


- Odprowadzę cię - odparł cicho.


- Okej - powiedziałaś, delikatnie się uśmiechając.


Gdy we dwoje wychodziliście z sali, członkowie zespołu zawołali "Pocałuj ją!".


Spojrzałaś w górę i ujrzałaś jemiołę zwisającą z framugi drzwi. Przeniosłaś wzrok na Onew, który się zarumienił.


- Oppa, jeśli chciałeś mnie pocałować, to trzeba było powiedzieć - powiedziałaś, dając mu buziaka w usta.


Jonghyun:
Weszłaś do swojego apartamentu, by ujrzeć Jonghyuna siedzącego na kanapie. Obrócił się i posłał Ci szeroki uśmiech, gdy zauważył, że stoisz w drzwiach z zaskoczonym wyrazem twarzy. Chłopak przystroił cały twój dom, by wyglądał świątecznie. 


- Chciałem zrobić dla ciebie coś wyjątkowego. - Podszedł do drzwi. - A potem przypomniałem sobie, że mówiłaś, że zazwyczaj nie dekorujesz domu, bo mieszkasz w Korei, więc zrobiłem to za ciebie.


-
Wygląda niesamowicie - zachłysnęłaś się powietrzem, wchodząc do apartamentu.


Jonghyun wystawił rękę, aby zatrzymać cię przed wchodzeniem głębiej. Gapiłaś się na niego, gdy ten wskazał palcem na jemiołę wiszącą nad wami. 


Uśmiechnęłaś się, a chłopak przyciągnął cię do głębokiego pocałunku.

Minho:
Ty i Minho byliście dobrymi przyjaciółmi i pewnego dnia w środku zimy poszliście do kawiarni. Chłopak wyglądał na lekko podenerwowanego, ale za każdym razem, gdy o to pytałaś twierdził, że wszystko w porządku. 


Gdy weszliście do kawiarenki zauważyliście, że wszystko jest świątecznie udekorowane. Chciałaś usiąść przy jednym ze stolików, ale Minho cię zatrzymał. Spojrzałaś na niego zaciekawiona, a on wskazał na jemiołę wiszącą nad wami. 


- ____-ah, lubię cię, naprawdę - wyszeptał.


Myślałaś przez chwilę, po czym się uśmiechnęłaś.


- Ja też cie lubię.


Pochylił się, chcąc cię delikatnie pocałować. Nie był zbytnio zdecydowany, więc to ty pocałowałaś jego, po czym spokojnie odeszłaś w stronę wolnego stolika.

Usiadłaś i zobaczyłaś jak Minho się rumieni.


- Chodź tu i zrób co Ci jemioła każe! - powiedziałaś.


Key:

- Kibum, gdzie mnie zabierasz? - zapytałaś.

Chłopak pojawił się dzisiaj w twoim domu, zasłonił Ci oczy i zabrał gdzieś. 


- Jesteśmy - powiedział, zabierając ręce z twoich oczu.

- Jesteśmy przed budynkiem wytwórni - oznajmiłaś.


- Tak, chodźmy do środka - powiedział, idąc w stronę wejścia.


- Nie chcę - powiedziałaś.


- Czemu nie? - zapytał. 


- Umm, bez powodu - powiedziałaś.


Prawda była taka, że unikałaś menadżera SHINee, który chciał cię zaangażować jako elfa do jakiegoś przedstawienia. Zdecydowałaś, że najlepiej będzie unikać całej wytwórni.


- No chodź. - Pociągnął cie w stronę wejścia.


- Nie chcę - wymamrotałaś, starając się zaprzeć nogami.


Nagle Key podniósł cię i przerzucił sobie przez ramię.


- Hej! - krzyknęłaś.


Po tym, jak wziął cię na ręce w iście małżeńskim stylu, zaniósł cię do sali treningowej SHINee.


- Wow, wszystko jest przystrojone - powiedziałaś, rozglądając się po świątecznie przystrojonej sali.


- Spójrz w górę.


Spojrzałaś, by zobaczyć jemiołę, która zwisała nad wami. Odwróciłaś się, by spojrzeć na Key.


- Przyprowadziłeś mnie tu tylko po to, żebym cie pocałowała?


- No tak - odpowiedział, przeczesując dłonią włosy.


Przyciągnął cię do głębokiego pocałunku. Kiedy się całowaliście menadżer SHINee zauważył cię i przypomniał sobie o twojej roli elfa.


- ____! Jesteś tutaj! Świetnie! Mam dla ciebie kostium elfa i wszystko gotowe! - krzyknął, przerywając wasz pocałunek. 


- Uhh, chodźmy! - krzyknęłaś, śpiesząc się do wyjścia.


Taemin:
- Tak! W końcu skończyliśmy dekorować szkołę! - zawołał radośnie przewodniczący rady studenckiej.

- Nareszcie! Już strasznie bolą mnie ramiona - odparł twój kolega.

Spojrzałaś na Taemina, jednego z chłopaków z twojej klasy, który siedział sam.

- Taemin! - zawołałaś, podchodząc do niego - te dekoracje są niesamowite, prawda?

Popatrzył na ciebie i uśmiechnął się. - Tak, wykonałaś kawał świetnej roboty.

- Dzięki - uśmiechnęłaś się.

- Hej, powinniśmy już iść na lunch, ______ - zawołała twoja koleżanka, która akurat weszła do klasy - jestem już tak głodna, że burczy mi w brzuchu.

Miałaś zamiar podążyć za swoją znajomą, ale przypomniałaś sobie o Taeminie siedzącym tuż obok. Był jednym z twoich najbliższych przyjaciół, ale ostatnio zachowywał się dziwnie.

- Taemin, chcesz zjeść lunch ze mną i ______? - spytałaś.

- Pewnie - odparł, szczerząc się wesoło.

Wstał i poszedł z wami w stronę drzwi, gdy nagle przewodniczący stanął przed wami, nie pozwalając wam wyjść.

- Wasza dwójka musi przestrzegać zasad - oznajmił.

- Jakich zasad? - Taemin spytał zmieszany.

- Zasady związane z jemiołą - odparł, wskazując na górę.

Ty i Taemin spojrzeliście w górę, by ujrzeć wiszącą nad wami jemiołą.

- Kiedy to powieszono? - zawołałaś.

- Nie przepuszczę was - powiedział przewodniczący.

Spojrzałaś na Taemina, który przypominał teraz pomidora. Wasza dwójka stała tam przez chwilę. Chłopak nagle schylił się i pocałował cię w usta. Byłaś tak zaskoczona, że 
cię zamurowało. 

Taemin wyszedł z sali, zostawiając ciebie i przewodniczącego oniemiałych.

czwartek, 19 grudnia 2013

"Czarujący Książe" 5/5




Jejku, miało być szybko, ale coś nie wyszło...Za co strasznie przepraszam >< Jednak najpierw trafił mi się szlaban na tydzień, a potem mogłam używać komputera tylko po nauce, więc średnio to wychodziło ;_; Ale ostatnia część Sehuna już jest! Za wszelkie błędy przepraszam i jeśli jakieś zauważycie dajcie znać - poprawię. Poza tym zapraszamy do składania zamówień ♥


Gwiazda: Sehun (EXO)
Tytuł: Czarujący Książe (5/5)
Oryginalny tytuł: Prince Charming
Autor: dreamsthroughthewindow
Link do oryginału: KILK
Tłumaczka: Fuko
Korekta: Fuko
Uwagi: Nieco wulgaryzmów


- Gdzie byłaś? - Sehun bezmyślnie podążył za Nayoung na dach. Opierała się o barierkę, nie racząc go nawet spojrzeniem.
- Nayoung, gdzie byłaś? - spytał jeszcze raz podchodząc bliżej i marszcząc brwi, gdy ponownie nie zyskał odpowiedzi.
Wyciągnął rękę by dotknąć jej ramię, ale uszła w bok w ostatnim momencie, pozostawiając jego dłoń rozpostartą w przestrzeni. Cienkie palce zatrzymały się, aby zawinąć się w pięść. Opuścił rękę.
- Ćwiczyłam - w końcu odparła niejasno. Odwróciła się, by obdarzyć go ciepłym uśmiechem - Sehun był zszokowany. Spodziewał się łez, szlochania, histerii, a oto ona, uśmiechająca się szeroko do niego. Poczuł ukłucie w sercu.
- Ćwiczyłaś co?
-
Och, wiele rzeczy - ponownie odwróciła się w stronę bezchmurnego nieba, zanim niespodziewanie stanęła z nim twarzą w twarz.
- Muszę już iść. Dobrze było cię zobaczyć... z powrotem normalnego - delikatnie ścisnęła jego dłoń, zostawiając go jeszcze bardziej stęsknionego i zdziwionego jej zupełnie odmienionym zachowaniem.
- Nayoung! - odwrócił się po to, aby ujrzeć rąbek jej mundurka znikający za ścianą. Pomyślał, że gorzej być nie może, jednak niestety się mylił. Zapomniał o błysku fleszu w krzakach, gdy odprowadzał Nayoung. Ponieważ dokładnie trzy dni po ich ostatnim spotkaniu, w telefonie każdego ucznia zagościło zdjęcie Nayoung w ramionach Czarującego Księcia. Okrutna zazdrość dziewcząt sięgnęła zenitu, wyklinając na dziewczynę coraz gorszymi wyzwiskami. Zdjęcie w końcu trafiło w ręce Luhana i wybiegł z pokoju chcąc znaleźć sprawcę tej zbrodni - Sehuna.
Jednak spóźnił się. Kris, który był najbardziej skrupulatny jeśli chodzi o brak przemocy i zasady, uderzył Sehuna co najmniej raz; teraz leżał na ziemi, a Kris nadal patrzył w szoku na zdjęcia i opisy. Na prawym policzku Sehuna pojawił się już siniak.
- Jak bardzo się prosisz o skopanie ci tyłka? - Kai również górował nad młodszym, gdy wysyczał owe słowa, a Sehun skrzywił się. Takie zdanie wypowiedziane przez playboy'a numer jeden w mieście to dosyć bolesny cios.
Chłopak nawet nie wpadł na to by spytać, o co do jasnej cholery chodzi, dopóki Luhan nie rzucił w niego swoim telefonem. Błysk irytacji pojawił się na twarzy młodszego, zanim zamienił się w wyraz szoku.

- Nie spała ze mną tamtej nocy! - zaprotestował.
- Powiedz to swoim zdesperowanym fankom, dupku - Luhan warknął.

Jednak gdy wszyscy tak gapili się bezdusznie na Sehuna, drzwi otworzyły się i do pokoju wparowała Nayoung ze zdewastowanymi włosami, kilkoma rozcięciami i wściekłym wyrazem twarzy.
- Nayoung? - patrzyli się na nią zdziwieni, gdy przeszła przez pokój i wymierzyła Sehunowi siarczystego liścia w policzek. Był to naprawdę satysfakcjonujący dźwięk, ale wszyscy byli zbyt zaskoczeni aby się ruszyć.
- Co do cholery?! - agresywnie odepchnął jej rękę, wstając jednocześnie. Suho i Kris podeszli do Nayoung, obawiając się wzrastającego gniewu młodszego.
- To ty pierwsza złamałaś mi rękę poniżając mnie. Teraz mnie policzkujesz i nastawiasz moich przyjaciół przeciwko mi?! - podniósł głos, patrząc w końcu w oczy niższej dziewczyny. Ku niezadowoleniu jego własnego serca, w oczach Nayoung dostrzega łzy.
- Dlaczego? - spytała chrapliwie - Kiedy przestaniesz się mną bawić, skończony dupku?
Zachowanie Sehuna zmieniło się drastycznie i stało się desperackie.
- Ja... Nie! Nayoung, to nie powinno było się wydarzyć!
- Nie powinno było się zdarzyć? - zaśmiała się krótko, powstrzymując łzy - Więc co powinno?
Postanowił ją zignorować. - Co ci się stało?
-
Twoje fanki mi się stały. Myślą, że się z tobą przespałam, ty odrażający kawałku gówna! - jej łzy w końcu zalewają jej twarz, pozbywając ją ciężaru jakim były tortury dziewczyn.
Gromada chłopców stała cicho, patrząc się na nią.
- Ale nie zrobiłam tego! Nie zrobiłam! - płakała histerycznie, opadając na podłogę - Nie zrobiłam niczego złego! Jedyna zła rzecz którą kiedykolwiek zrobiłam było zakochanie się w tobie! - uderzyła Sehuna w pierś, podczas gdy łzy nadal leciały.
Serce chłopaka pękło, mimo że zasługiwał na te słowa, jednak nie mógł znieść słów wypływających z ust dziewczyny.

- Nie masz tego na myśli, Nayoung - wyszeptał.
- Mam to na myśli! Mam! - krzyknęła - Nienawidzę cię. Tak bardzo cię nienawidzę!

Pewność siebie i duma Sehuna pękły. Drżał. Zakochał się w swoim Kopciuszku. Ale teraz Kopciuszek zniknął, została z niego jedynie dziewczyna ze złamanym sercem, nie chcącą go już nigdy więcej.

- Nie nienawidź mnie, Nayoung. Proszę.
-
Nienawidzę cię, nienawidzę! - powtarzała, zasłaniając rękami uszy - Nienawidzę cię, Oh Sehun!
- Nayoung! - błagał chłopak, żałośnie podpełzając, z oczami wypełnionymi łzami.
- Odejdź ode mnie! Już nigdy więcej nie uwierzę w twoje kłamstwa! - odepchnęła go, zanim zdążył otoczyć ją swoimi ramionami. Spróbował ponownie, a ona znów go odrzuciła.
- Nayoung, kocham cię! - teraz to Sehun się rozpłakał, a jego hyung'om opadły szczęki.
- Nayoung, proszę, wysłuchaj mnie!
-
Kłamca! Nie będę już więcej słuchać twoich łgarstw! - potrząsnęła głową, rozwalając swoją fryzurę jeszcze bardziej - rozgryzłam już je wszystkie. Kto by się spodziewał że tak daleko zabrniesz, by mnie zniszczyć, Oh Sehun? - zaśmiała się nieszczęśliwie.
Sehun spojrzał na nią.
- Co wiesz? - wypalił w końcu - Co wiesz o moich uczuciach do ciebie?
Prychnęła.
- Wszystko. To, że są fałszywe. To, że mnie okłamałeś, że chciałeś się na mnie zemścić, że każdy twój drobny ruch był zaplanowany i wykonany ze stu procentową precyzją. Twoje małe uśmieszki, śmiech... - zadławiła się własnymi emocjami, zanim kontynuowała - Kurcze, pewnie zaplanowałeś nawet twoje pobicie! - krzyknęła do niego.
Chłopak oburzył się - Nie zaplanowałem tego! - warknął na nią.
- Skąd mam to wiedzieć? Zaplanowałeś to zrobienie nam zdjęć, głupi dupku!
- Nayoung... - zainterweniował Luhan. Pozbierała się i zaatakowała i jego:
- Nie odzywaj się do mnie, Luhan-ssi. Nie myśl, że ci wybaczyłam!
Obróciła się i spojrzała z góry na Sehuna, wreszcie zauważając jego okaleczoną twarz.
- Co ci się stało? - mruknęła wbrew sobie.
- Kris mnie pobił - skrzywił się i wzrok Nayoung powrócił do przewodniczącego, który, wyglądało na to, że nie żałuje i nawet jest zadowolony z siebie.
- Zasłużyłeś sobie - Kris, Suho, Luhan i Nayoung powiedzieli jednocześnie, i zaskoczeni tym faktem wybuchnęli śmiechem, dopóki dziewczyna nie zdała sobie sprawy, że były to osoby, które ją zdradziły i przestała się śmiać.
Sehun skrzywił się z bólu, gdy na jego twarzy pojawił się uśmiech, podczas gdy powoli wstał.
- Nayoung - zaczął.
- Nie chcę tego słuchać.
- Musisz - odparł niemal bezbarwnym głosem.
- Pieprzenie - odgryzła się i zaczęła biec w stronę drzwi, unikając wszelkich prób powstrzymania jej przed tym.
- Nayoung! - Sehun ruszył za nią, ale wyglądało na to, że nawet jego długie nogi nie pomogą mu w porównaniu z krótszymi, ale zdesperowanymi nogami dziewczyny.
Wyjrzał przez okno i zobaczył, jak biegnie niczym oparzona do czekającego na nią auta - zszokowany dojrzał, że w samochodzie czeka na nią jakiś mężczyzna.
- Sukinsyn - zaklął, gdy szybko zebrał się i sprintem zbiegł po schodach, pukając niegrzecznie do drzwi innych uczniów, jednocześnie prędko wyciągając swoje kluczyki od samochodu.
Dojrzał srebrny wóz szybko wyjeżdżający ze szkoły i wskoczył do swojego samochodu, aby podążać za dziewczyną. Obserwował z zazdrością widoczną w oczach, niemal wpadając w tłum piszczących dziewczyn i driftując, aby się z nimi nie zderzyć i nadal podążał za srebrnym BMW. Uśmiechnął się głupio, gdy BMW utknęło w korku. Nie mają nic na jego białego rumaka. Specjalnie zainstalował w nim turbo i ulepszył je tak, aby jeździło o wiele szybciej. Nayoung i ten dupek w samochodzie nie mieli z nim szans.

- Dlaczego ja to robię?! - załkał wyżej wspomniany dupek, podczas gdy manewrował między autami.
Nayoung milczała, przepełniona łzami. Nagłe wyznanie Sehuna dzwoniło jej w głowie.
- JASNA CHOLERA! - Yixing krzyknął, gdy spojrzał w boczne lusterko. Sehun siedział im na tyłku.
- Nayoungie!

Dziewczyna w końcu wróciła na ziemię i obejrzała się za siebie, aby spojrzeć przez tylną szybę. Sehun miał niezwykle wściekłą minę, nawet jeśli miał na sobie okulary przeciwsłoneczne. Zatrąbił, a Lay prawie się rozbił, wystraszony.

- Nayoung, nie zgłaszałem się na wyścig samochodowy - zawołał, ponownie driftując, podczas gdy silnik protestował. Sehun ryknął, gdy mała ciężarówka przecięła mu drogę i trąbił bezskutecznie, ponieważ kierowca ciężarówki nie zwracał nań żadnej uwagi.
- Kurwa! - walnął ręką w kierownicę, gdy musiał zwolnić do bardzo powolnej jazdy. Teraz nawet jego biały koń nie może doścignąć jego księżniczki. Jego telefon znowu zadzwonił. Dzwonił przez ostatnie dziesięć minut, ale był zbyt skupiony na odzyskiwaniu Kopciuszka, by odebrać.
-  Czego? - syknął do telefonu, nie przejmując się tym, kto dzwoni.
- Skręć w lewo na następnym skrzyżowaniu, dupku - rozbrzmiał ciepły głos Suho.
- Co? - Sehun obrócił się, aby dojrzeć następny skręt.
- Śledziliśmy twój samochód i srebrne BMW. Odbierz to jako ostatnią pomoc, by odzyskać Nayoung - odezwał się głos Krisa, głębszy i nieco bardziej oskarżający. W tle rozbrzmiało chiche trąbnięcie.
Uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka, gdy przełączył telefon na głośnik i niebezpiecznie skręcił w kolejną ulicę.
- Trzy bloki dalej skręć w lewo - powrócił głos Suho, aby pokierować najmłodszego.
- Jak za nimi podążaliście? - spytał Sehun.
- Luhan - odparł Suho, jak gdyby była to odpowiedź na wszystkiego jego pytania. Sehun wywrócił oczami, ale nie pytał już o nic. Nadal miał dług wdzięczności wobec Luhana.
- Skręć w prawo!
- Och, racja -
Sehun poraz kolejny wykonał niebezpieczny slalom przez korek i skręcił w prawo.
- Teraz ostrożnie. Na tej ulicy jest dużo przechodniów, ale Nayoung i ten tajemniczy kierowca-
- To facet -
nagle Sehuna ponownie ogarnął gniew.
- Facet? - głosy wszystkich zmieszały się, gdy krzyknęli zaskoczeni.
- Zgadza się.
Suho odchrząknął - W każdym razie-
- CHOLERA JASNA! -
rozbrzmiał krzyk Kai'a. Sehun zmarszczył brwi.
- Co jest?- Nic - szybko odparł Suho - Jak już mówiłem, na tej ulicy jest dużo przechodniów. Uważaj, aby żadnego nie potrącić. Srebrne BMW powinno być tuż przed tobą, w korku przed czerwonym światłem.
- A macie, frajerzy! -  
hałaśliwy głos Chanyeola przebił się przez słuchawkę i Sehun spojrzał na komórkę z niedowierzaniem. Suho westchnął niemal bezgłośnie, a Sehun nagle wpadł na to, gdzie znajduje się jego ekipa.
Przejechał zwinnie przez lawinę ludzi nieostrożnie przechodzących przez ulicę, śmiejąc się i przeraźliwie trąbiąc, i otrzymując kilka środkowych palców wycelowanych w niego, gdy ci się rozchodzili.

- Cholera - wdusił hamulce. Jego drogę przecięła jakaś parada czy procesja; złapał się za głowę, niemal wyrywając sobie włosy.
- Potrąciłeś kogoś?! - uderzył go głos Krisa.
- Tu jest jakaś cholerna parada - Sehun nagle wpadł na pewien pomysł - Cóż, chyba zostawię tu mój samochód, włączony. Luhan hyung, możesz go dla mnie odebrać? Dzięki - zaczął odpinać pasy, podczas gdy Luhan protestował.
- Do cholery, co ty wyprawiasz, Oh Sehun? Nie jestem nigdzie w pobliżu- kuźwa, uważaj facet! - zawołał nagle. Sehun uśmiechnął się głupawo.
- Co jest, hyung? Albo oszalałem, albo mnie okłamujesz, bo słyszę trąbienie i silniki samochodów. Jestem pewny, że nie pozwolisz, aby ukradli mój skarb. A teraz wybacz, idę wykraść mojego Kopciuszka z jej złudnej fantazji - pomimo protestów, wyślizgnął się ze swojego wozu i zamknął za sobą drzwi. Rozpychając się przeszedł przez tłum, jednak zaczął odczuwać frustrację gdy zobaczył, jak korek powoli posuwa się do przodu.
- Zejdźcie mi z drogi - warknął w końcu na grupkę przestraszonych dziewczyn, które niemal zemdlały, gdy przeszedł obok nich.
Kiedy w końcu uwolnił się z tłumu zaczął biec, bezmyślnie przebiegając koło aut, aby dosięgnąć swojego celu.
Delikatnie przeskakiwał po dachach samochodów i biegł szybciej, niż kiedykolwiek w życiu. Jednak srebrny samochód zaczął się przemieszczać i chłopak niemal został potrącony przez innego kierowcę, gdy ten wcisnął hamulce.

- Nayoung! - krzyknął przez tłum samochodów poruszających się do przodu. Zacisnął zęby. Jeśli nie uda mu się wyciągnąć jej z auta, to zatrzyma pojazd siłą.
Gdy tylko srebrny samochód ruszył, Sehun stanął tuż przed nim, a Yixing niemal doświadczył ataku serca, jednocześnie naciskając na hamulce, aby nie uderzyć w wysokiego chłopaka.
- Sehun! - dziewczyna wstrzymała oddech, lekko przyduszona pasami bezpieczeństwa. Jego oczy były szczelnie zamknięte, jakby tylko czekał aż samochód w niego uderzy. Nayoung odpięła pasy i wyskoczyła z pojazdu, zostawiając trzęsącego się Yixinga samego i mruczącego: "Nigdy więcej tego nie zrobię, nigdy więcej".
Kolejny wymierzony policzek sprawił, że Sehun otworzył oczy i gapił się, wzrokiem niemal pełnym miłości na niższą dziewczynę, pomijając jej uderzenie, które pozostawiło na jego mlecznym policzku czerwony ślad.

- Chcesz się zabić, sukinsynu?! - krzyknęła do niego trzęsąc się - Co sobie myślałeś, stojąc przed samochodem od tak?
- Nayoung - wyciągnął dłoń, by złapać ją za ręce, ale ta odsunęła się. Jego serce zabiło nierównomiernie. Fakt, że unikała jego dotyku, ranił jego duszę.
- Sehun, co ty mi robisz? - zapłakała, odwracając głowę - Dlaczego nadal się mną bawisz? Nie chcę już grać w twoją głupią grę! Proszę, znajdź sobie inną 'księżniczkę'. Błagam - jej oświadczenie złamało i jej serce, i jego.
- Nayoung, nie mogę cię stracić. Jestem twoim Czarującym Księciem! - w końcu złapał ją za nadgarstek, podczas gdy ona patrzyła na to tępym wzrokiem.
- Czarującym Księciem? - zadrwiła - Czarujący Księża nie istnieją! Jesteś tylko Oh Sehunem, głupim dupkiem, który nie ma dość mojej naiwności i romantyzmu! - próbowała wyszarpać się z jego uścisku.
Oboje nie zdawali sobie sprawy ze swoich zachowań, blokując całe skrzyżowanie. Yixing opierał już głowę na kierownicy, mrucząc, że zabiłby za przyciemniane szyby.
Trąbienie samochodów wreszcie wyrwało ich z zamyślenia. Gdy auto stojące tuż koło Sehuna zatrąbiło, wzdrygnął się i nagle puścił Nayoung która, korzystając z okazji, pobiegła między samochodami niczym gazela.

- Cholera! - zaklął i po raz kolejny ruszył za dziewczyną. Książę znowu ściga swoją Księżniczkę. Czując strach przeszywający jego mięśnie, automatycznie zaczął biec szybciej, aby ją dogonić. Dziewczyna odwróciła się, aby ocenić sytuację, po czym jęknęła i wywróciła się na ulicę, przeturlała się dwa razy obcierając kolana i łokcie.
Yixing wyskoczył z samochodu i zaczął się gapić, podczas gdy Nayoung stęknęła i podniosła się powoli; w tle było słychać głośne brzęczenie klaksonów. Sehun obserwował sytuację, gdy kierowca gwałtownie wcisnął hamulec, ale był zbyt rozpędzony, a Nayoung zbyt blisko.
Użył krawężnika jako wyskoczni i nawet nie myśląc, rzucił się na dziewczynę i skutecznie ochronił ją przed nadjeżdżającym zagrożeniem. Nayoung krzyknęła i wylała z siebie wiele słów nie pasujących do sytuacji, jednak potem brzmiało to jak: "Nie, Sehun! Nie rób tego!".
Lay mrugnął szybko kilka razy. Czy to z powodu promieni słonecznych, czy z powodu jego przesadnej ilości akcesoriów, ale gdy Sehun rzucił się na Nayoung, nad jego głową pojawił się błysk... zupełnie jak korona. Może jednak był ukrytym Czarującym Księciem. Oh Sehun potrzebował po prostu większego kopa w tyłek.
Samochód ledwo drasnął plecy Sehuna, zatrzymując się. On i Nayoung trzęśli się, skuleni nieruchomo na środku ulicy.
Nastąpił moment ciszy, zanim przechodnie zaczęli krzyczeć i wołać, niektórzy wzywali też pogotowie, obawiając się, że ofiarom coś się stało.
Kierowca wyszedł z samochodu i klęknął przy parze. - O Boże, czy wszystko w porządku? Proszę pani? Proszę pani?
Sehun zmusił się do otworzenia oczu i spojrzał w dół. Nayoung albo zasnęła, albo zemdlała. Obstawiał, że to drugie.
- Youngie! - uniósł drżącą dłoń do jej spoconej twarzy, zanim sam stracił przytomność.


***
- Wszystko jest stabilne, pan Oh będzie mógł wyjść już za kilka godzin - lekarz wyszedł z pokoju, po czym ktoś wydał z siebie ledwo słyszalne westchnięcie. Sehun otworzył oczy.
- OH, KURWA, SEHUN!!! - tuż obok niego ryknął głos Luhana. Sehun wyczuwał nadchodzącą migrenę.
- Luhan... - Kris i Suho próbowali go powstrzymać.
- Sehun, ty mały gnojku, myślisz, że jeste-
- Gdzie jest Nayoung? -
młodszy usiadł, olewając zawroty głowy.
- Słuchaj mnie, ty mały bucu-
- Nayoung? -
Sehun rażąco ignorował starszych.
- Jest w pokoju obok, Sehun - powiedział spokojnie Suho, jednak Sehun już wyskoczył z łóżka i odkleił wenflony, zmierzając w stronę wyjścia.
- Co jest?! - Kai pociągnął młodszego za nadgarstek, ale ten warknął zajadle.
- Potrzebuję Nayoung. A teraz mnie puść - zszokowany Kai puścił chłopaka i Sehun pokuśtykał, próbując biec. Kris zagwizdał, widząc determinację młodszego i idąc spokojnie tuż za nim.
 - Uwaga. Oh Sehun nareszcie stał się Czarującym Księciem.
Luhan wywrócił oczami, biegnąc za wyżej wspomnianym, mając nadzieję, że ten nie wywróci się i na przykład nie złamie nogi.
 - Nayoung - zawołał, wbiegając do pokoju i nie mogąc złapać oddechu.
Był tam też Yixing, ale Sehun nie zwrócił na niego uwagi. Wspomniana dziewczyna siedziała na łóżku; spojrzała na chłopaka z ulgą.
- Jesteś skończonym idiotom! - powiedziała ochrypłym głosem - Zawsze próbujesz się zabić!
- Cokolwiek, byle by cię odzyskać - odparł szczerze. Zawahała się.
- Oh Sehun...
- Nayoung, daj mi kolejną szansę - wziął ją delikatnie za ręce, a Yixing wstał, sycząc.
- Zabawiałeś się nią zbyt wiele razy, playboyu.
-
Ge! - Nayoung zaprotestowała, gdy ten podszedł bliżej.
- Nie zniosę więcej rzucania nią jak szmacianą lalką, rozumiesz? - dodał, ale zanim Sehun zdążył o tym pomyśleć, Chanyeol i Baekhyun weszli do środka, wynosząc stamtąd Yixinga.
- Kim jesteście?! - zawył, gdy został wywleczony z pokoju.
Sehun odwrócił się do Nayoung, cicho chichocząc.
- Youngie?
Spoglądała przez okno.
- Nayoung? - naciskał.
Wreszcie odwróciła się, racząc go spojrzeniem. Delikatnie puścił jej ręce i ukląkł przed nią na jednym kolanie.
- Księżniczko, czy dasz temu głupiemu Czarującemu Księciu kolejną szansę? - spojrzał przez swoje grube rzęsy i dostrzegł cień uśmiechu na twarzy dziewczyny.
- Może.
Sehun uśmiechnął się.
- To mi wystarczy.

Gdy słońce sięgnęło zenitu ciepły blask otoczył parę, a Sehun pociągnął zaskoczoną Nayoung do czystego, ale pełnego adoracji pocałunku. Miejscowa dzwonnica zadzwoniła dwanaście razy. Magia zaczęła się ponownie.