piątek, 5 czerwca 2015

"Pośredni pocałunek"


Zamówiony przez Ji Yong i obiecany scenariusz z Yugyeomem! ♥ Mam nadzieję, że się spodoba i życzę przyjemnego czytania.

Gwiazda: Yugyeom (GOT7)
Tytuł: Pośredni pocałunek
Oryginalny tytuł: Direct Kiss
Autor: Sarah
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Fuko
Korekta: Fuko

- Skończyliśmy już? - uniosłaś spojrzenie znad książki leżącej na twoich kolanach i posłałaś Yugyeomowi delikatny uśmiech.
- Zaczęliśmy się uczyć dopiero dziesięć minut temu, Yugyeom. Oczywiście, że jeszcze nie skończyliśmy - odparłaś. Chłopak westchnął i przewrócił stronę książki, która leżała na stoliku do kawy przed nim.
- Więc czy gdy skończymy możemy zrobić coś fajnego? - spytał.
- Na przykład?
Wzruszył ramionami.
- Na przykład obejrzeć telewizję.
Z
achichotałaś.
- Tak, bo oglądanie TV to świetna zabawa, Yugyeom - odparłaś sarkastycznie.
- Jest lepsza od nauki - zauważył i przewrócił kolejną stronę. Pozwoliłaś, by twoje oczy obserwowały go przez jakiś czas, podczas gdy ten próbował skupić się na nauce. Siedział na podłodze tuż przed stolikiem, zamiast siedzieć na kanapie. Nie miałaś pojęcia dlaczego to robi, ale byłaś nieco zmartwiona, czy jest mu wygodnie.

- Yugyeom - zaczełaś - czemu siedzisz na ziemi? Siadaj na krześle albo na kanapie... Cokolwiek.
- Wygodnie mi - odparł - Nie martw się, lubię mieć przed sobą otwartą książkę na stoliku. - uniosłaś brwi.
- Jesteś pewny? - skinął głową i kontynuował naukę.

Westchnęłaś i oparłaś się na kanapie, próbując się uczyć, jednak twoje oczy wciąż powracały do Yugyeoma. Nawet nie wiesz czemu zasugerowałaś, żeby uczyć się wspólnie, skoro jedyne co byłaś w stanie osiągnąć, to gapić się na niego zawsze, gdy on nie patrzył. Jak dotąd udało ci się zapamiętać niemal każdy detal jego twarzy, zamiast jakichkolwiek notatek z zeszytu.

- Jestem głodny - zamknął książkę i wstał, przeciągając się. - Chcesz coś zjeść? - Bezmyślnie patrzyłaś się na jego ramiona i uśmiechnęłaś się; kompletnie nie docierały do ciebie jego słowa.
Chłopak uniósł brwi i pomachał ręką przed twoją twarzą, wyrywając cię z twojego małego snu na jawie.
- Huh? - ocknęłaś się.
- Czy chcesz coś do jedzenia? - powtórzył z uśmiechem. Zarumieniłaś się i potrząsnęłaś głową.
- Okej. Niedługo wrócę - odparł, po czym zniknął w kuchni.
- Ach, poważnie...- westchnęłaś. Czemu tak ciężko było ci się skupić zawsze, gdy był w pobliżu?

Szczerze mówiąc, ważniejszym pytaniem było, dlaczego tak trudno było ci wreszcie wyznać mu swoje uczucia i mieć z tym spokój? "Odrzucenie", odpowiedziałaś sobie głośno na swoje pytanie. To była dosyć oczywista odpowiedź. Ty i Yugyeom byliście przyjaciółmi już spory kawał czasu, ale nie miałaś bladego pojęcia o jego uczuciach co do ciebie, jeśli jakiekolwiek żywił.

- Dawaj, _______, myśl, myśl, myśl - mruknęłaś sama do siebie, przyciskając palce do skroni i próbując wymyślić, co powinnaś zrobić. Musiałaś powiedzieć coś jak najszybciej, inaczej będzie za późno. Zanim zdążyłaś wymyśleć cokolwiek, Yugyeom wrócił do pokoju z miską popcornu w jednej ręce i dwoma puszkami Pepsi w drugiej.

-Wróciłem! - zaćwierkał, stawiając jedzenie na stole. - Mówiłaś że nie chcesz nic jeść, ale wiem, że chcesz - wziął jedną puszkę i podał ci ją.

Sięgnęłaś po nią i twoje palce dosłownie musnęły jego przez ułamek sekundy, zanim zabrał rękę i chwycił swoją Pepsi.

- Dzięki - mruknęłaś.
- Żaden problem - chłopak otworzył puszkę i opadł na kanapę na której siedziałaś.

Z roztargnieniem zauważyłaś małą odległość między wami i omal nie zemdlałaś.

- Zróbmy sobie krótką przerwę - oznajmił, wyłączając telewizor. Byłaś nieco zbyt oszołomiona tą bliskością aby się sprzeciwić, więc siedziałaś cicho sącząc swoją Pepsi. Kilka minut później, Yugyeom skończył swój napój i odstawił pustą puszkę na stół.
Gdy z powrotem usiadł na kanapie, spojrzał na ciebie i zachichotał.

- Nadal nie skończyłaś? - spytał. Ostrożnie potrząsnęłaś puszką i zauważyłaś, że nadal została jedna trzecia napoju.
- Nie - odparłaś cicho.
- Nie jesteś spragniona?
- Nie bardzo.

Nic nie powiedział; jedynie podrapał się w tył głowy i wgapił w podłogę, zupełnie jakby nad czymś rozmyślał. Gdy już skończył, uniósł wzrok i wyciągnął rękę w twoją stronę.

- Mogę dokończyć za ciebie jeśli już nie chcesz.

Nie widziałaś sensu w piciu czegoś gdy nie byłaś spragniona, więc podałaś mu puszkę i obserwowałaś jak bierze jeden długi łyk. Spojrzał w dół i uśmiechnął się.

- Wiesz, że właśnie pośrednio się pocałowaliśmy?
-
Co? - wydusiłaś z siebie.
- Pocałowaliśmy się, bo piliśmy Pepsi z tej samej puszki - wyjaśnił, przysuwając się nieco bliżej - nasze usta dotknęły puszki, więc to tak jakbyśmy się pocałowali. Pośrednio.

O Boże, czemu w ogóle o tym pomyślał? Przygryzłaś wargę i zwróciłaś swoją uwagę na telewizor, bo nie wiedziałaś co mu na to odpowiedzieć. Yugyeom, z drugiej strony, nie odwracał od ciebie uwagi. Patrzył się na ciebie przez jakąś minutę, zanim westchnął.

- Jesteś strasznie urocza gdy jesteś taka zmieszana - skomentował - Zawsze starasz się stwarzać pozory że jest inaczej, gdy nie wiesz co powiedzieć lub gdy jesteś zaskoczona. - Szeroko otworzyłaś oczy.
- Co? - odparłaś. Chłopak znów przysunął się jeszcze bliżej.
- I zawsze mówisz "co" za każdym razem gdy nie wiesz co powiedzieć, bo uważasz że powiedzenie jednego słowa jest lepsze, niż niezręczna cisza.
-
Yugyeom-
- Właściwie masz wiele nawyków, jak tak teraz o tym myślę. Każdy z nich jest uroczy.

Nie miałaś pojęcia w jaką stronę to zmierza, ale gdy w końcu odwróciłaś twarz w jego stronę byłaś zszokowana tym, jak blisko ciebie był.

- Szczerze mówiąc cała jesteś słodka - kontynuował - Dla mnie zawsze taka byłaś. Po prostu nigdy nie wiedziałem jak ci to powiedzieć, żeby nie wyszło niezręcznie - nachylił się delikatnie w twoją stronę i twoje serce zaczęło bić szybciej.
- Yugyeom...- powiedziałaś cicho - co ty robisz?

Oparł swoje czoło o twoje i uśmiechnął się.

- Bezpośrednio cię całuję - odparł, zanim wasze usta po raz pierwszy się spotkały. Jakby instynktownie, z radością odwzajemniłaś pocałunek i pozwoliłaś, aby jego małe wyznanie zapętlało ci się w głowie. Może już nie musiałaś się martwić o to co czuł, bo teraz wydawało ci się to całkiem oczywiste.

piątek, 8 maja 2015

"Pożegnanie"


Cóż, próbuję się zrehalibitować i dodawać coś częściej. Mam nadzieję że nie gniewacie się, że nie realizuję zamówień (jeśli w ogóle jeszcze jakieś do zrealizowania były, hehe...). Tym razem przed nami chyba pierwszy tutaj angst, ale mi osobiście przypadł do gustu.

Gwiazda: Jungkook (BTS)
Tytuł: Pożegnanie
Oryginalny tytuł: Farawell
Ostrzeżenia: Angst
Autor: Mei
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Fuko
Korekta: Fuko

Odbicie w lustrze było nie do zniesienia. Jedno spojrzenie na osobę stojącą przed tobą wystarczyło, abyś chciała uciec z tego życia. Jednak niestety, tą osobą byłaś Ty. Wyglądałaś okropnie. Samo patrzenie na siebie sprawiało, że czułaś się chora.Twoja blada twarz błyszczała przedstawiając negatywną aurę, chude ciało przypominajace szkielet jak zwykle chowałaś pod za dużymi ubraniami. Patrząc na całokształt czułaś, że możesz umrzeć każdego dnia. Już nawet nie wierzyłaś w Boga. Kiedyś wierzyłaś przez długi czas, ale teraz cała twoja wiara zniknęła, ponieważ poddałaś się właściwie we wszystkim w swoim życiu. Seria nieszczęśliwych zdarzeń sprawiła, że zapomniałaś nawet o swojej sile. Jak to jest być silnym? Jak to jest być w stanie podejmować się trudnych spraw codziennego życia? Kto wie? Ty wiesz? Nie wiedziałaś. Ja wiem. Ja nie wiem...
Minął rok, ale nie mogłaś przyzwyczaić się do tego życia w żaden sposób, choćbyś stokroć razy patrzyła wstecz. Odwróciłaś głowę i zrobiłaś kilka kroków, aby odsunąć się od samej siebie. Nadepnęłaś na miękki papier leżący na ziemi,ale nie intersowało cię to. To był akt dominacji lub może akt bezinteresownej samoobrony. Sama nie byłaś pewna; nie mogłaś już dłużej ufać swojemu umysłowi. Jednak była pewna jedna istotna rzecz, która trzymała Cię przy życiu.

------------------------------------------

  Uśmiechnęłaś się na widok wesołej twarzy twojego chłopaka. Nigdy nie zawodził jeśli chodziło o sprawianie, że czułaś się wyjątkowa, nieważne w jakim byłaś stanie. Zawsze rozwiewał twoje obawy za każdym razem, gdy mogłaś spędzić z nim chociaż chwilę. Jednak był też nieświadomy.

- Cześć kochanie! - zawołał Jungkook, z szerokim uśmiechem na swojej twarzy gdy cię witał. Ściągnął swoją kurtkę i powiesił ją na krześle, siadając naprzeciwko ciebie. - Jeszcze nic nie zamówiłaś? Wybacz lekkie spóźnienie. - dodał, spoglądajac ci w oczy; jego były pełne ciepłego blasku.
- W porządku, nie czekałam długo. Przyszłam kilka minut temu - odpowiedziałaś bawiąc się swoimi palcami, ale nie tracąc kontaktu wzrokowego. Lekka fala stresu zalała twoje ciało, gdy poczułaś że nie jesteś pewna, czy dobrze zamaskowałaś cienie pod swoimi oczami. Zmartwienie jednak szybko zniknęło, gdy ujrzałaś zrelaksowaną twarz Jungkooka, bez śladu podejrzeń.

- Pójdę zamówić nam jedzenie, zaraz wrócę! - powiedział i skierował się do lady. W zamyśleniu obserwowałaś jego sylwetkę, myśląc o tym, jak rozwiązać problem. Zanim zdążyłaś cokolwiek wymyślić, gorący kubek pełen twojej ulubionej caramel cappuccino został wciśniety w twoje delikatne dłonie.
- Nie jest tak gorąca jak zwykle, więc wypij ją szybko - powiedział Jungkook, siadając z pworotem na swoje miejsce i uśmiechając się do ciebie szeroko. Jak mogłabyś go zostawić?
- Jak minął ci dzień? - spytałaś, mocno ściskając kubek aby ogrzać swoje dłonie.
- Pracowicie, jak zwykle. Nadal jest wiele pytań, ale coś w nastawieniu CEO się zmieniło. Mam nadzieję na najlepsze. Wygląda na to, że moje marzenie nareszcie się spełni! - oznajmił, urządzajac na krześle szalony wesoły taniec. Zaśmiałaś się i ostrożnie położyłaś swoje dłonie na jego.
- Jestem z ciebie taka dumna... Upewnię się, że zajmę miejsce w pierwszym rzędzie podczas twojego debiutu! - lekko zabolało to twoje serce, ale zachowałaś zimną krew.
- Trzymam cię za słowo! Nie ma mowy, żebyś nie przyszła - odparł twój chłopak, specjalnie robiąc zasmuconą minę.

Wziął łyk swojej kawy i swoją drugą dłoń wplótł między twoje palce.

- Zimno ci? - spytał nagle, unosząc brwi.
- Nie, po prostu jestem... zdenerwowana. Niedługo mam egzaminy i robi się gorąco - westchnęłaś i zaczęłaś kręcić kółka wokół brzegów kubka, patrząc do środka.
- Dasz sobię radę! Musisz - odparł Jungkook, chichocząc i zerkając na ciebie sugestywnie. - Wiesz, będę sławny, muszę mieć mądrą dziewczynę. - dodał i posłał ci kolejny zapierający dech w piersiach uśmiech. Jego jasna, urocza twarz utrzymywała twoje zmartwienia. Ile cierpienia mu przyniesiesz? W ogóle na to nie zasługiwał.

- Yah, ja już jestem mądra! - pacnęłaś go w dłoń udając urażoną - co ty byś beze mnie zrobił? - spytałaś, nakładając maskę obojętności.
- Wszystko co wiem to to, że cię potrzebuję - usłyszałaś, na co uniosłaś głowę czując, że do oczu napływają ci łzy. Szybko przygryzłaś język w bolesny sposób, aby powstrzymać się od płaczu.
- Powinniśmy zagrać w grę? - ostrożnie spytałaś, starając się, aby nie zatrząsł ci się głos.
- Jaką grę? - spytał zaciekawiony nachylając się nad stołem, by słyszeć cię dokładniej.

Wzięłaś głęboki oddech i lekko uniosłaś kąciki swoich ust.

- Oboje musimy się teraz skupić. Ty na swoich treningach, ja na swoich studiach. Poza tym jestem bardzo ciekawa rezultatu - wymusiłaś sztuczny śmiech - co ty na to, żebyśmy przestali się widywać? Tylko na tydzień. - na twarzy Jungkooka pojawił się zszokowany wyraz. Był cicho, jego dolna warga zadrgała lekko.
- Dlaczego? - jęknął w końcu, wydymając wargę.
- Wiem, że nie będziesz w stanie beze mnie żyć - podpuszczałaś go, wyzywająco patrząc mu głęboko w oczy.

Już wtedy wiedziałaś, kto wygra tę grę. Jego męska duma miała pojawić się już w przeciagu kilku sekund.

-  Oczywiście, że potrafię - prychnął, próbując brzmieć kpiąco - ale po co to wszystko?
- Mówiłam ci, musimy skupić się na naszych własnych życiach. To nie na zawsze Kookie, rozchmurz się! - oznajmiłaś ponownie, czując się jakby twoje serce przebijał nóż. Poczochrałaś go po włosach. wyglądał w tej chwili jak małe dziecko. Ten widok naprawdę rozrywał cię od środka. Ale co innego mogłaś zrobić? To było dla jego dobra.

Jungkook nareszcie westchnął i skinął głową.

- Tylko na tydzień - odparłaś tym samym i ponownie się do niego uśmiechnęłaś, czując wielką ulgę. To nie rozwiązanie dla ciebie, ale przynajmniej zrobiłaś dobrze. Prawda? Co to za 'dobrze'? Nie ma sposobu, dzięki któremu to byłoby dobre. Utknęłaś pomiędzy złym i gorszym.
- Będę za tobą tęsknił - wymamrotał Jungkook, bawiąc się swoją filiżanką kawy - Ale dam ci trochę czasu, przygotuj się do egzaminów, okej? - pochylił się lekko i delikatnie pocałował cię w czoło, z zamkniętymi oczami.

Zachichotałaś niepostrzeżenie, starając się nie wypuścić ani jednej łzy. Chciałabyś, by czas mógł się zatrzymać i pozwolił wam powtarzać tą scenę w kółko i w kółko. Zajęło to kilka sekund, ale dokładnie się skupiłaś, by zapamiętać jego rysy twarzy. Jego miękkie usta na twoim czole. Jego gorący oddech. Jego głośne bicie serca. Odsunęłaś się, czując nagle że nie zniesiesz dłużej tej sytuacji. W pośpiechu wzięłaś swoją torebkę, zarzuciłaś kurtkę i szeroko uśmiechnęłaś się do Kooka.

- Do zobaczenia za tydzień! Postaraj się z całych sił żebym mogła być na zawsze z ciebie dumna, okej? - rzuciłaś i pomachałaś mu na pożegnanie.
- Ty tak samo. Kocham cię - odparł chłopak, który wyglądał na nieco zagubionego, ale też na pełnego nadziei. 

------------------------------------------

wtorek, 5 maja 2015

"Zabawne chwile"


  Dawno nie tłumaczyłam scenariuszy i aż nieco się za tym stęskniłam. Mam nadzieję, że się wam spodoba (zwłaszcza, że o wyjście z wprawy nie trudno!), a ja składam swoje pokłony do autorek oryginalnego bloga, które piszą świetne kawałki! Na początek coś krótkiego i lekkiego~

Gwiazda: Jimin (BTS)
Tytuł: Zabawne chwile
Oryginalny tytuł: Fun Times
Autor: Blizetta
Link do oryginału: KLIK
Tłumaczka: Fuko
Korekta: Fuko

Usiadłaś sama w pięknym parku, w którym drzewa zaczynały rozkwitać. Kwiaty pachniały słodko i wyglądały nieziemsko; pełno różnych kwiatów i róż. Słuchałaś śpiewu ptaków, obserwując przechodzące obok pary zakochanych, trzymających się za ręce i okazjonalnie się całujących.
Właściwie czekałaś na swojego przyjaciela, który obiecał, że się z tobą zobaczy, ale najwidoczniej znów się spóźniał... Westchnęłaś. To dziewczyny powinny się spóźniać na randki, a nie na odwrót. Dziwnie było myśleć o tym jak o randce, a dopiero co o tym mówić. Jimin i ty byliście przyjaciółmi od dosyć długiego czasu i wasza dwójka spędzała większość swoich dni na trzymaniu się razem. Większość tego czasu spędzałaś również z innymi chłopakami, ale nie przeszkadzało Ci to, ponieważ zawsze mieli coś do powiedzenia i nigdy nie stawało się to nudne.


Podnioslaś wzrok, aby zobaczyć zmierzającego w Twoją stronę Jimina.

- Hej~! ________-ah! - zawołał machając.

Odmachałaś mu z uśmiechem.

- Czeeść, przepraszam za spóźnienie - podrapał się po szyi patrząc na Ciebie niewinnie.
- W porządku, już się do tego przyzwyczaiłam - wzruszyłaś ramionami.
Jimin usiadł obok Ciebie na ławce, spoglądając na przepiękny park.
- Wiosna jest totalnie najpiękniejszym okresem w roku - powiedział, rozglądając się.
- Mhm - mruknęłaś, zgadzając się z jego słowami. - Co chcesz dziś robić?
- Może pójdziemy do wesołego miasteczka?
- Świetny pomysł! Nie byłam tam od wieków.
- Chodźmy więc! - oznajmił, wstając.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
  Gdy w końcu dotarliście do wesołego miasteczka, nie mogłaś dłużej ukrywać swojego podekscytowania. Razem z Jiminem chodziliście dookoła, obserwując na jakie przejażdżki możecie się wybrać. Usłyszeliście krzyki ekscytacji i przerażenia, więc spojrzeliście w górę aby ujrzeć drewniany roller coaster.

- Ten jest niesamowity! - zawołał Jimin wskazując na atrakcję - wybierasz po której stronie chcesz siedzieć, czerwonej lub niebieskiej, i po prostu trzeba się wyścigować z drugą osobą.
-
Więc chodźmy na to! - zawołałaś, nie mogąc się doczekać.
- Dawaj! - zawołał, łapiąc Cię za rękę. Nie trwało długo zanim nadeszła wasza pora, aby wsiąść na roller coaster. Gdy weszliście i usiadłaś koło niego, zapięłaś swoje pasy bezpieczeństwa.

- Prosimy wszystkich pasażerów o zapięcie pasów bezpieczeństwa! - przypomniał jeden z pracowników. Gdy roller coaster ruszył, wszyscy zaczęli się cieszyć - wliczając w to Ciebie i Jimina. Zdecydowanie była to świetna przejeżdżka. Niestety Twoja drużyna nie wygrała, jednak ponieważ w kolejce nie czekało tak wielu ludzi, wszyscy mieliście okazję przejechać się jeszcze raz.
Gdy wyszliście z atrakcji, nadal czułaś adrenalinę pulsującą w Twoich żyłach. Czułaś też jak Twój żołądek zaczął warczeć, ale Ty i Jimin obczailiście kilka innych kolejek zanim zdecydowaliście się coś zjeść.

- Przyniosę coś do jedzenia, a Ty znajdź miejsce gdzie możemy usiąść, dobra? - zasugerował, szukając wzrokiem stoiska z jedzeniem.
- Okej - przytaknęłaś - poszukam miejsca przy stawie.

Jimin skinął głową i odszedł, a Ty zrobiłaś to samo. Wcześniej widziałaś już kilka osób siedzących na trawie i kilka innych na ławkach, ale na szczęście były też miejsca nie oblegiwane przez pary.
Usiadłaś na ławce i spojrzałaś na staw, po którym pływało kilka łabędzi. Zrobiłaś zdjęcie, które wyszło naprawdę nieźle. Sposób, w jaki słońce odbijało się od tafli wody i łabędzie sprawiły, że było idealne.

- Wow, wybrałaś świetne miejsce, ____-ah - spojrzałaś w bok i ujrzałaś Jimina trzymającego tackę z jedzeniem.
- Taa, wygląda na to że znalazłam idealną porę na znalezienie wolnej ławki, bo wszystkie są teraz oblegane - odparłaś, rozglądając się.
- Świetna robota - zachichotał, czochrając Cię po włosach. Odsunęłaś jego dłoń cicho się śmiejąc. - Yah, nie ruszaj moich cennych włosów.
- Przepraszam - powiedział, wydymając wargę.
- Nie wiem czy jestem w stanie Ci wybaczyć - odparłaś dramatycznie - Ale!
- Tak?
-
Zaakceptuję te frytki, które przyniosłeś - zabrałaś kilka i wesoło je zjadłaś.
- Ty i jedzenie...- Jimin westchnął, potrząsając głową.
- Jesteśmy sobie przeznaczeni - spojrzałaś na niego poważnie - Nie zadzieraj z moim jedzeniem.

Jimin położył tackę na swoich kolanach zanim uniósł ręce w obronnym geście.

- Nie będę, obiecuję.
-
Dobrze - uśmiechnęłaś się do niego zanim pochłonęłaś kolejne frytki.

Gdy skończyliście jeść Jimin powiedział, że wcześniej widział jakąś atrakcję na wodzie.

- Chcesz tam iść? - spytał, na co się zgodziłaś i ruszyliście w tamtą stronę.

Było zabawnie, ale byłaś cała mokra od pluskającej wody, podczas gdy Jimin był suchy. Gdy wyszliście zauważyłaś, że Twoja koszulka była przemoczona i przylegała do Twojego ciała, w efekcie czego ukazywała trochę więcej, niż byś chciała. Jimin zauważył to sprawiając, że spaliłaś buraka.

"Mogłam wziąć ze sobą więcej ubrań" pomyślałaś.
- Trzymaj - chłopak ściągnął z siebie swoją kurtkę - Możesz się nią okryć - przyjęłaś ją od niego i szybko zarzuciłaś na siebie.
- Dziękuję - Jimin uśmiechnął się i skinął głową w odpowiedzi - Co chcesz teraz robić?
-
Chciałabym zdobyć jakiegoś pluszaka - odparłaś, wskazując na stoisko z grami, w których można zdobyć nagrodę.
- Mogę wygrać dla Ciebie jednego? - spytał.
- Byłoby świetnie - posłałaś mu szeroki uśmiech.

Tradycją stało się, że za każdym razem gdy odwiedzaliście wesołe miasteczko, chciałaś wygrać pluszową zabawkę. Może brzmi to dziecinnie, ale zawsze wyglądają tak słodko i uroczo, że nie mogłaś się powstrzymać przed wzięciem ich ze sobą do domu.
Podeszliście do stoiska i przywitałaś sprzedawcę uśmiechem, podczas gdy Jimin podawał mu pieniądze.

 - Powodzenia - powiedział mężczyzna, podając Jiminowi cztery plastikowe obręcze. Gra była prosta. W wysokiej, do połowy wypełnionej wodą tubie znajdował się metalowy słupek. Trzeba było tylko rzucić obręczą tak, aby przez niego przeszła. Jimin zamachnął się nadgarstkiem i rzucił pierwszą, która trafiła w kijek i odskoczyła w bok.

- Możesz to zrobić! - zawołałaś. Chłopak spojrzał a Ciebie z uśmiechem, po czym ponownie skupił się na grze. Rzucił drugą obręczą, która znów nie trafiła celu. Zaczynałaś się denerwować, ponieważ zostały mu tylko dwa rzuty. Kto mógł wiedzieć, co się wydarzy?


Jimin wziął głęboki oddech i rzucił kolejną obręczą obserwując, jak idealnie przechodzi przez słupek.

- Yaaaay! - zawołałaś, klaszcząc podekscytowana.
- Geatulacje, co wybierasz w nagrodę, chłopcze? - spytał sprzedawca, pokazując mu dostępne nagrody. Jimin obrócił się i przywołał Cię gestem.

- Ty musisz wybrać, _____ah~ - rozejrzałaś się i od razu spostrzegłaś najbardziej uroczego niebieskiego słonia jakiego kiedykolwiek widziałaś. Wskazałaś na niego z szerokim uśmiechem. Chłopak skinął głową i poprosił mężczyznę o podanie nagrody, którą następnie przekazał Tobie.
Mocno przytuliłaś pluszaka.

- Dziękuję, Jimin!
- Cóż za słodkiego masz chłopaka, młoda damo - usłyszałaś sprzedawcę. Szeroko otworzyłaś oczy i szybko potrząsnęłaś głową.
- N-nie, proszę pana... To nie mój chłopak.

Jimin również potrząsnął głową i zaśmiał się lekko zażenowany, drapiąc się po karku.

- Moja wina - odparł sprzedawca - Cóż... bawcie się dobrze przez resztę dnia!
- Dziękujemy! - zawołaliście oboje i odeszliście.
- Jestem głodny - oznajmił chłopak.
- Ale... jedliśmy niecałą godzinę temu... - odparłaś unosząc brwi.
- Prooooszę? Chcę coś słodkiego - poprosił, robiąc to swoje aegyo.
- Możemy kupić watę cukrową...-zasugerowałaś.

Jimin zaciągnął cię do stoiska z watą cukrową w każdym kolorze i smaku. Ty wybrałaś żółtą, podczas gdy chłopak - niebieską. Zapłacił i usiedliście na pobliskiej ławce.

- To takie zabawne uczucie, gdy rozpuszcza mi się w ustach - powiedziałaś, urywając kawałki waty i jedząc ją w kawałkach. Żółta okazała się być o smaku cytrynowym, słodki smak rozpuszczał się na Twoim języku.
- Spróbuj mojej - odparł, karmiąc Cię. Uśmiechnął się usatysfakcjonowany - Jest o smaku maliny - dodał, wsadzając Ci kolejny kawałek do ust. Była tak słodka, możliwe że bardziej smaczna od tej cytrynowej. Gdy skończyliście jeść, przejechaliście się na kilku innych atrakcjach. Gdy zrobiło się późno, zasugerowałaś, aby wrócić już do domu.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 

Gdy doszliście do Twojego domu, podziękowałaś Jiminowi za dzisiejszy dzień jak i za pluszowego słonia.

- Musimy to jeszcze powtórzyć! - zawołał z szerokim uśmiechem. Skinęłaś głową.
- Świetny pomysł. Może następnym razem pozostali też dołączą.
- Spodobałoby się im.

Ściagnęłaś z siebie jego kurtkę i oddałaś mu ją.

- D-dziękuję, że mi ją pożyczyłeś.
- Żaden problem, _____-ah - odparł.
- Cóż... Dobranoc, Jimin, i dzięki jeszcze raz! - przytuliłaś go szybko zanim otworzyłaś drzwi wejściowe. Pomachałaś mu i zamknęłaś drzwi.
- Nie mogę się doczekać - powiedziałaś sama do siebie, przytulając swojego pluszowego słonia.